wiedział to równie dobrze jak to, że nazywa się Bentz. Czyż nie on sam ją zidentyfikował

ale Bentz wyczuwał, że coś się stało, zapytał wprost.
niej była flirciara. Ekstrawertyczka. Wariatka. Ale za nic nie mogła sobie przypomnieć
A on się dowie, kto to robi.
taflę wody. O ile wiedział, Straż Przybrzeżna nie wyłowiła zwłok kobiety w czerwonej
– Widziałeś się z nią?
- Tak mówię - warknęła. - Chciałeś czegoś czy tylko wpadłeś napsuć mi krwi? - zapytała, gdy lawirowali między biurkami, idąc do wyjścia. Dzwoniły telefony, piszczały pagery, szumiały komputery, słuchać było szuranie nóg i krzeseł, szmer rozmów. Minęli dwóch policjantów prowadzących antypatycznego chłopaka, brudnego, z włosami w strąkach i z miną, która mówiła wyraźnie: „spierdalajcie”. Ręce miał skute kajdankami na plecach i cuchnął gorzałą. W holu Reed powiedział: - Miałem znów odwiedzić Caitlyn Bandeaux. Przejrzałem jej billing telefoniczny. Tej nocy, kiedy zginął Bandeaux, dzwoniła do niego. O jedenastej osiemnaście. Rozmawiali przez siedem minut. Ciekawe o czym? - Tak to może być interesujące - wyznała Sylvie. - Pomyślałem, że mogłabyś się ze mną zabrać. - Powiedzmy to sobie jasno. Ja nigdzie z nikim się nie zabieram. Nie jestem towarzyska. - Coś cię dzisiaj ugryzło? - Żebyś wiedział. Samotne rodzicielstwo też by miało na ciebie taki wpływ. - Nie wątpię. - A już najgorzej, gdy twój były wtyka nos tam, gdzie nie powinien. Bart przychodzi dzisiaj - powiedziała z kwaśnym grymasem. - Nie mogę się już doczekać. Kurewsko się cieszę. - Przewróciła oczami, popchnęła drzwi wyjściowe i wyszła na mokry, parujący parking. - Idę, zanim powiem coś, co będzie mnie kosztować miesięczną pensję. - Stojąc w siąpiącym deszczu przy swojej furgonetce, nagle pstryknęła palcami. - Aha, kilka minut temu dzwoniła Rita, ta od zaginionych. Dzwonił do niej szeryf z wyspy St. Simon’s. Wyciągnęli kogoś z wody. Kobieta. Ciało w stanie rozkładu, daleko posuniętego. O ile wiem, brak jakichkolwiek dokumentów. Sprawdzają zgłoszenia o zaginięciach. My też mamy takich kilka na swoim terenie. - Na przykład Cricket Biscayne i Rebekę Wade. Morrisette przesunęła okulary na czubek głowy. - Do jutra powinniśmy dostać raport. - Może wreszcie nam się poszczęści - powiedział Reed, ale tak naprawdę w to nie wierzył. Nawet przez chwilę. - Może. - Sylvie otworzyła drzwi furgonetki. Zdążyła wsiąść do środka, zapalić papierosa i z rykiem silnika wyjechać z parkingu, zanim Reed pokonał niewielki odcinek do swojego starego el dorado. Gdyby włożyć w ten wóz trochę pieniędzy, byłby prawdziwym cackiem. Ale z nędzną tapicerką i powgniataną karoserią wyglądał jak kupa gówna. Choć nie trzeba było spłacać za niego rat. I wciąż był na chodzie, mimo trzydziestu tysięcy kilometrów przejechanych na drugim już silniku. Reed nie miał większych wymagań. Usiadł za kierownicą i poczuł, jak uginają się stare sprężyny. Powinien włożyć pod tapicerkę nową gąbkę, ale nie miał czasu ani ochoty zabierać się do remontu wraka, przynajmniej nie teraz. Teraz chciał złożyć Caitlyn Bandeaux niezapowiedzianą wizytę, chciał ją zaskoczyć. Od czasu do czasu obserwował jej dom, ale nie zauważył nic szczególnego. Śledził ją trochę, ale nie miał zbyt wiele czasu. Czuł, że spartaczył tę robotę.
chwili, gdy padł strzał.
– Twierdzi, że spanikowała.
żonie, tej idiotce Isabelli!
– No właśnie.
przygotować. Nie sądził, aby to był jeden z przestępców, których wysłał za kratki. Gdyby
uśmiechu.
W jej uszach zabrzmiało to jak wyrok śmierci.
To dlatego, że ci się podobał, szepnął cichy głosik, choć nigdy życiu by się do tego nie
maksymalizacja efektów treningu

– Być może będę też potrzebował pomocy przy nakazie ekshumacji.

czekał na drobne od przechodniów. Nieco dalej tarocista czytał z karty, a
przez ramię i weszła do pokoju z widokiem na basen.
wymeldował.
prokuratura Opole

Z mocno bijącym sercem podjechał we wskazane miejsce.

zazgrzytały na podłodze. – Zły glina to zły glina, mówię wam.
jakby w ten sposób chciał go zmusić do działania.
W jego głowie eksplodował ból. Kruk zarechotał, jakby się z niego śmiał. Telefon
tekst GDPR

Ktoś się roześmiał, kilka biurek dalej drukarka wypluła plik kartek. Tnnidad spisywał

– Tak, to moja siostra, Panie, świeć nad jej duszą – odparł bez wahania.
cholernie seksowny, a w życiu Shany w tym akurat względzie ostatnio niewiele się działo.
I przed policjantem, który ma za dużo czasu i któremu odbija na punkcie nieżyjącej żony.
diecezja opole